Na wstępie chciałabym Wam podziękować za wszystkie komentarze, które otrzymałam pod ostatnim postem. Nie zdajecie sobie sprawy ile to dla mnie znaczy. Jestem łasa na komplementy ;D rzadko kiedy ktoś z rodziny chwali moją kuchnie, bo standardowo według nich jem nienormalnie. Dzięki Wam wiem, że to co robię ma sen nie tylko dla mnie ;)
Wczorajszy dzień, wieczorny powrót do Poznania był dla mnie kolejną porażką, jak ja nie lubię wracać po weekendzie ;/ czuję się samotna i opuszczona. Mam nadzieję, że z czasem to przetrawię, bo nie za długo tak uciągnę..
Dziś w pracy mimo poniedziałku czas szybko zleciał. Jedynym minusem było to, że z znikąd pojawiła się u mnie gorączka. Mam nadzieję, że to nie jest zapowiedź jakiegoś choróbska. Aktualnie leżę pod kocykiem lekko nafaszerowana lekami.
Przechodząc do przepisu, to były moje pierwsze pieczone pomidory jakie robiłam i jadłam. Mile się zaskoczyłam, bo wydawało mi się, że jakoś pieczony pomidor nie przypadnie mi do gustu.
- 3 średniej wielkości pomidory (najlepiej, żeby były już mocno dojrzałe, ale nie za miękkie- wtedy szybciej się upieką)
- puszka tuńczyka w sosie własnym lub wodzie
- 1 łyżka twarogu (najlepiej przemielony jak np. Emilka)
- 3 plastry sera feta o najniższej zawartości tłuszczu (można też wykorzystać mozzarelle light, jednak mi bardziej pasowała feta)
- 2 łyżki posiekanej pory
- sól, pieprz do smaku
Sposób przygotowania:
- Myjemy pomidory, następnie obcinamy czapeczkę z pomidorów
- wykrawamy nożem całą zawartość pomidora, nie uszkadzając go, wyjmujemy miąższ
- Miąższ z 2 pomidorów kroimy w drobną kostkę i odcedzamy na sitku, żeby pozbyć się nadmiaru soku (miąższ z pozostałego pomidora nie będzie nam potrzebny więc możemy go po prostu zjeść samego:) )
- mieszamy miąższ, odcedzonego tuńczyka, porę, twaróg i przyprawiamy solą i pieprzem wg. smaku
- faszerujemy pomidory, a na wierzch układamy plaster fety
- zawijamy pomidory w folię aluminiową
- pieczemy w żaroodpornym naczyniu przez około 35 minut w temp 170 stopni
SMACZNEGO ! ! ! :)