Dzień dobry! :)
to co widzę za oknem nie jest zbyt pocieszające, ale niestety taka jest kolej rzeczy i musimy przyjąć to na klatę;D
dziś przyjeżdżają do mnie rodzice z dostawą ciepłych ciuchów oraz jedzenia (mamusia upiekła dla mnie kurczaka!!! :D )
Składniki (4 tosty):
jajko
4 łyżki otrębów (ja dałam pszenne, ale można dać jakie się chce)
1 łyżka serka wiejskiego
1 łyżeczka ksylitolu firmy Oleofjarm
1 łyżeczka budyniu waniliowego bez cukru
olej ryżowy firmy Oleofarm do posmarowania tostera
Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki mieszamy
wykładamy ciasto do rozgrzanego tostera lekko przetartego olejem
Ostatnio mi się poszczęściło i nawiązałam współpracę z firmą Polsoja, która w swoim asortymencie ma genialne sojowe produkty!
Do testowania otrzymałam tofu tradycyjne naturalne, wędzone oraz marynowane.
Tofu wędzone skradło moje serce! ;D
Istotne jest to, że tofu produkowane przez firmę Polsoja zwiera wyłącznie surowce roślinne i jest bez dodatku konserwantów.
Ogromne znaczenie ma dla mnie fakt, że produkty te są wytwarzane z soi NIEMODYFIKOWANEJ genetycznie.
Wczoraj pokusiłam się o przygotowanie naturalnego tofu które wcześniej sama zamarynowałam :)
zdecydowanie zostałam fanką tofu! :)
marynata: łyżka oleju ryżowego firmy Oleofarm, sól morska, pieprz ziołowy, papryka czerwona słodka i ostra
panierka: około 2 łyżek sezamu oraz opakowanie granulowanej cebuli (tutaj dosypywałam składniki na oko, tak żeby starczyło:))
do smażenia - mała łyżeczka oleju ryżowego
Sposób przygotowania:
Tofu odsączamy a następnie kroimy w plastry (około 0,5 cm)
przekładamy pokrojone tofu do miski gdzie dodajemy składniki na marynatę
wszystko dokładnie mieszamy, żeby przyprawy oblepiły tofu :)
wstawiamy do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc
na talerzu mieszamy składniki na panierkę i obtaczamy w niej zamarynowane tofu
smażymy tofu na teflonowej patelni przetartej oliwą (na małym ogniu) dość długo, żeby każda ze stron się zrumieniła,a tofu zmiękło w środku (myślę, że można by było je też podpiec w piekarniku)
SMACZNEGO ! ! ! :)
PS. ciągle jestem bez laptopa (zgroza :( ) więc posty wyglądają dość pokracznie, za co przepraszam
Dzisiaj dzień życzliwości, więc proszę się częstować:D
przepis jak większość mojej produkcji jest prosty i szybki ;)
Składniki (11 placuszków):
2 jajka
1 czubata łyżka budyniu waniliowego bez cukru (proszek)
1 łyżka ksylitolu firmy Oleofarm
kilka kropel oleju ryżowego firmy Oleofarm (do smażenia)
200g twarogu chudego w kostce
1 łyżeczka kawy zbożowej lub rozpuszczalnej
Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki miksujemy na względnie jednolita masę (mi zostały lekkie grudki sera, ale to nic nie szkodzi)
smażymy placuszki (około łyżka ciasta na jeden placek) na rozgrzanej teflonowej patelni lekko przetartej olejem (istotne jest to, żeby ogień był słaby)
podajemy z jogurtem naturalnym lub jak kto lubi ;)
W końcu udało mi się względnie opanować dodawanie postów z telefonu :)
Teraz, żeby Was zmotywować (bo nie powiem lekko opuściliście się w dodawaniu komentarzy, które tak bardzo mnie cieszą), każdy kolejny przepis zostanie dodany, dopiero kiedy pod bieżącym postem znajdzie się minimum 10 komentarzy ;D
przechodząc do przepisu to ostatnio mój nr jeden :)
Składniki:
2 udka kurczaka
około 10 sztuk suszonych śliwek
sól, pieprz, czerwona słodka papryka, rozmaryn
Sposób przygotowania:
Udka obieramy ze skóry oraz nikomu niepotrzebnych żył i tłuszczu
przy pomocy ostrego noża wykrawamy kosci
posypujemy mieso solą, pieprzem, papryką oraz odrobiną rozmarynu
w powstałe po kościach szczeliny wkładamy po około 3 śliwki
przekładamy kurczaka do rękawa do pieczenia lub specjalnych torebek do piekarnika, dorzucamy pozostałe suszone śliwki (dobrze gdy śliwki znajdą się pomiędzy albo pod kurczakiem, wtedy fajnie zmiękną)
wlewamy jeszcze odrobinę wody (0,5 szklanki)
zawiązujemy worek i wkładamy do piekarnika nagrzanego do około 200 stopni i pieczemy przez mniej więcej 30 minut
a jednak! Sprytnie udało mi się dodać przepis z telefonu :)
przynajmniej podróż pociagiem nie będzie tak bezowocna jak zawsze :)
mimo, że w planach miałam czytanie ustaw, lepszy rydz niż nic :)
przepis na to ciacho powstał jak większość metodą TROCHĘ TEGO, TROCHĘ TAMTEGO :)
Składniki (na małą keksówkę):
2 całe jajka
2 białka
5 łyżek otrębów owsianych
7 łyżek otrębów pszennych
1 mała marchewka
3 łyżki ksylitolu firmy Oleofarm
20g przyprawy do piernika
garść suszonej żurawiny (bądź rodzynek) dostępnych w sklepie BadaPak.pl
1 łyżeczka proszku do pieczenia
4 łyżki twarogu mielonego (użyłam Emilki 0%)
Sposób przygotowania:
Marchewkę obieramy i trzemy na małych oczkach
dodajemy wszystkie pozostałe składniki (oprócz ksylitolu i białek), mieszamy a następnie odkładamy na chwilę żeby otręby spęczniały
w tym czasie ubijamy białka z ksylitolem na sztywną pianę
delikatnie miksując dodajemy białka do otrębowej masy
przekładamy ciasto do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia
pieczemy w temp. 170 stopni przez około 40 minut (do suchego patyczka, jeśli góra zacznie się przypalać przykrywamy ją folią aluminiową lub papierem do pieczenia)
studzimy przy otwartych drzwiczkach piekarnika
z góry przepraszam za literówki i nieciekawą formę posta, ale pierwszy raz publikuję przepis z telefonu, siedzę już nad nim ponad godzinę, a tak nie udało mi się dodać zdjęcia:(
Mój laptop w dalszym ciągu znajduje się w stanie śpiączki i gdyby nie fakt, że musiałam wracać do domu z bólem zęba przez kolejny tydzień nie miałabym szansy dodania przepisu.
Przepis na czekoladowe kule "bobki" dodaję z dedykacją dla Moniki N. (to za ten komentarz na fanpage;)) ;)
Znów awokado rządzi ;)
wyszło pysznie!
Składniki (około 7 kul):
bardzo dojrzałe awokado
0,5 szklanki otrębów owsianych
1-2 łyżeczki odtłuszczonego kakao (polecam firmę Wedel- to nie jest sponsoring;p)
2 łyżki miodu
1-2 łyżki ksylitolu firmy Oleofarm (ilość wg. smaku)
Sposób przygotowania:
Awokado obieramy i kroimy w kostkę
awokado, miód, ksylitol, kakao blendujemy na jednolitą masę
dodajemy otręby, mieszamy
odstawiamy na kilka minut żeby otręby spęczniały
wykładamy po około 1 łyżce masy na folię spożywczą i zwijamy w kulkę jak cukierek ;)
6. tak przygotowane kule wstawiamy na około godzinę do lodówki
SMACZNEGO ! ! ! ;)
Wald to dla Ciebie:
:)
Zostałam nominowana przez Julę do Liebster Blog Award, bardzo dziękuję;* Moje odpowiedzi:
1. Czy masz tatuaż/e?
tak
2. Czy jesteś od czegoś uzależniony?
odkąd zaczęłam pracę uzależniłam się od kawy
3. Kto mógłby wpłynąć na Twoje zdanie?
zdecydowanie moja mama
4. Boisz się ciemności?
zależy gdzie jestem gdy jest ciemno, kiedy w bezpiecznym domu to nie, ale nocą w lesie zdecydowanie się boję!
5. Bez czego nie wyobrażasz sobie życia?
bez zdrowych słodkości
6. Na jakim filmie byłaś ostatnio w kinie?
"Labirynt"
7. Ulubiony obraz / fotografia?
nie mam
8. Woda gazowana, czy nie?
lekko mineralizowana :D
9. Gdzie chciałabyś zamieszkać na stałe?
marzy mi się NEW YORK :D
10. Czy lubisz otaczać się ludźmi?
wszystko zależy od mojego nastroju
11. Wolałabyś pomóc człowiekowi, czy zwierzęciu?
decydujące byłoby tu jakiemu człowiekowi miałabym pomóc, bo niektórzy na to nie zasługują i wtedy na pewno wybrałabym zwierzaka
Kiedy zobaczyłam ten sernik w moim ulubionym programie "Ugotowani", a wszyscy goście się nim zachwycali wiedziałam, że muszę go zrobić po przerobieniu na zdrowszą wersję, co nie było zbyt trudne, bo oryginał nie zawierał żadnych wielce kalorycznych i tłustych rzeczy.
Z uwagi na zapas awokado z zeszłego tygodnia, piątkową podróż pociągiem do domu spędziłam nad rozmyślaniem i szukaniem inspiracji na wykorzystanie awokado do jakiegoś ciasta.
Od razu pomyślałam o brownie.
Wyszło wilgotne i czekoladowe ;)
A teraz odrobina prywaty.
Zna ktoś w Poznaniu dobrego i względnie taniego fryzjera? ;)
Składniki (na małą prostokątną blaszkę):
1 bardzo dojrzałe awokado
1-2 łyżki odtłuszczonego kakao (ostatnio stałam się fanką kakaa firmy Wedel, pachnie niesamowicie czekoladowo)
Kolejny tydzień minął mi w błyskawicznym tempie, po poniedziałku wszystko idzie już z górki ;)
Oczywiście nie obyło się bez wpadek w pracy i poza nią.
Mimo, że jestem farbowaną blondynką czasami, hmm.... ;p
Przed nami kolejny 3 dniowy weekend, a dziś moja ulubiona pora, piątek popołudnie-wieczór! ;)
W tym tygodniu po raz pierwszy miałam w rękach papier ryżowy, już dawno planowałam coś z nim pokombinować, udało mi się stworzyć 3 wersje, bardzo proste i szybkie.
Z góry zapowiadam, że z podanych proporcji wyszło więcej farszu niż udałoby mi się pomieścić w papier ryżowy (w opakowaniu miałam 12 sztuk), dlatego na próbę zrobiłam po 2-4 sztuki, a to co mi zostało brałam na następny dzień do pracy jako obiad ;)
Farsz nr 1 - po włosku
Składniki:
mieszanka, mrożona włoska
słoiczek koncentratu pomidorowego (najlepszy z NETTO)