Wczoraj w końcu po tygodniu jedzenia jajek pod każdą postacią (miałam ciężki tydzień w pracy, a to dopiero początek tego hardcore;/) zdecydowałam się na bardziej wyszukany obiad ;) tak uczciłam jak zawsze wyczekiwany piątek!
Curry w farszu, curry w naleśnikach, lubię curry! ;)
(pytanie do innych użytkowników blogspot, czy u was też na profilu i przy wyświetlaniu bloga pojawiają się i migają przyprawiając o padaczkę REKLAMY?)
Składniki (około 5 sztuk):
naleśniki:
- 2 jajka
- 2 łyżki otrębów owsianych, mielonych firmy Kupiec
- 1 łyżka siemienia lnianego mielonego firmy Oleofarm
- 1 łyżka skrobi kukurydzianej dostępnej w sklepie Centrum Sylwetki
- 1 szklanka wody mineralnej
- 0,5 szklanki mleka
- szczypta kurkumy
- 0,5-1 łyżeczka curry
- szczypta soli
farsz:
- 2 piersi z kurczaka
- cebula
- curry, sól, pieprz wg. smaku
- śmietanka z jednego serka wiejskiego
- 0,25 szklanki wody
- 1 łyżeczka oleju ryżowego firmy Oleofarm
- 1 łyżeczka skrobi kukurydzianej dostępnej w sklepie Centrum Sylwetki
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- 1 pomidor
- 0,5 puszki kukurydzy
Sposób przygotowania:
farsz
- Kurczaka kroimy na dość małe kawałki, odkrawając tłuszcz itp. rzeczy
- obtaczamy kurczaka obficie w przyprawach
- cebulę siekamy
- na teflonowej patelni rozgrzewamy łyżeczkę oleju, a następnie wrzucamy na nią cebulę
- smażymy, aż się zeszkli, wtedy dodajemy kurczaka
- co jakiś czas odwracamy kurczaka na każdą ze stron, aż się usmaży
- dodajemy kukurydzę, koncentrat, pokrojonego w kostkę, obranego ze skóry pomidora
- chwilę wszystko dusimy
- w misce ze śmietanki, skrobi i wody przygotowujemy sos
- ciągle mieszając powoli wlewamy sos na patelnię, mieszamy, aż zgęstnieje
- w razie potrzeby jeszcze wszytsko doprawiamy
naleśniki:
- Wszystkie składniki na naleśniki miksujemy
- odstawiamy ciasto na około 5 minut (wtedy siemie lniane i otręby spęcznieją, co dość mocno zagęści nam ciasto)
- smażymy naleśniki na rozgrzanej teflonowej patelni przetartej oliwą (żeby naleśniki ładnie się odwracały należy smażyć je dość długo na pierwszej stronie /około 3-5 minut/ na małym ogniu, bierzemy się za przewracanie dopiero kiedy brzegi zaczną odchodzić)
- usmażone naleśniki przekładamy farszem i zwijamy wg. własnej inwencji twórczej ;)
SMACZNEGO ! ! ! :)
mmm curry <3 kochammmmm
OdpowiedzUsuńUwielbiam curry ! :)
OdpowiedzUsuńTwoje potrawy wcale nie są zdrowe. Parodia ten twój blog. Zero wartości odżywczych. Może i mało kalorii ale niezdrowo. Kefity i jogurty 0%? Jakiś budyń w proszku nafaszerowany chemią? Po prostu brak mi słów...
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam curry :) Co do reklam, nie mam takiego problemu, bo mam zainstalowanego Ad Blocka. Polecam ;)
OdpowiedzUsuńwielkie dzięki za info, właśnie pobrałam ;)
Usuńbył taki czas kiedy mogłabym dodawać curry do wszystkiego , nawet do rosołu :D
OdpowiedzUsuńOooo tak, curry to przyprawa doskonała!:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pizzę z kurczakiem, kukurydzą i curry. Oddałabym wiele za dietetyczną wersję tego przysmaku...
OdpowiedzUsuńu mnie reklam nie ma, całe szczęście.
OdpowiedzUsuńCURRY! <3